Nocne Śpiewanie na zamku w Radzyniu

I ogólnopolski, wiosenny przegląd piosenki turystycznej pod nazwą „Nocne śpiewanie” na zamku w Radzyniu Chełmińskim zorganizowany został 24 kwietnia 1976 roku.
Udział w nim wzięli wykonawcy zespołowi i indywidualni
z Gdańska, Łodzi, Poznania, Krakowa, Szczecina, Warszawy
i Torunia. Jak pisano w ówczesnej prasie: „różnorodność repertuaru
i stylu wykonywanych piosenek zapewniła wspaniałą zabawę przez całą noc.”

VIII 1984 Duda

Jerzy Paweł Duda Rch

(na zdjęciach od lewej: Adam Wója Wachowicz – Radzyń rok 1983 i Jerzy Paweł Duda)

Organizatorami byli: Oddział Akademicki PTTK w Toruniu, Komisja Turystyki i Sportu RU SZSP UMK, Uniwersytetu Gdańskiego, BPiT „Almatur” oraz AKT „Akapit”.

Nagrodzone i wyróżnione zespoły pierwszego festiwalu:
„Wespół” z Torunia, „Tekturowiec” – WSP Zielona Góra, „Grupa” z Poznania, Duet Wierzbicki – Duda.
Laureatem w kategorii wykonawców indywidualnych był Bogdan Nowicki z Torunia a za całość przedstawionego programu nagrodzony został A.Wierzbicki z Poronina.
Nagrodę publiczności otrzymali Zespół „Tama” z Torunia i A.Malinowski.

Festiwal organizowany był corocznie w latach 70 i 80. Imprezą towarzyszącą był rajd „Wiosenne Gody”.

 

A tak II festiwal w 1977 roku wspomina Pan Marek Głowacki z Torunia.

Obok Nocnego Śpiewania.

W 1977 roku poproszono mnie o przygotowanie scenografii w otoczeniu, którego nigdy nie widziałem.
W znanym zamku, ale w tamtych czasach mało rozpoznawalnym. Naszykowaliśmy sporo materiałów dekoracyjnych i narzędzi, wszystko zapakowano do osobowej Nyski z toruńskiego Almaturu i w drogę. Samochód wiózł ekipę techniczną, głośniki, trochę sprzętu grającego i ogromną ilość kartonów z serkami topionymi. Dar sponsora dla uczestników imprezy. Umilając sobie podróż, zjadaliśmy je z wielkim apetytem. Szef ekipy wychodził ze słusznego założenia, że wszystkiego nie zjemy, a pozostałymi serkami
i tak uraczy sporą część widowni. Ogłosił nawet konkurs na spostrzegawczość. Kto pierwszy zauważy strzeliste wieże zamku, ten otrzyma jeszcze jeden, tym razem honorowy kartonik serków. Wygrałem.
Na miejscu zakwaterowano nas w czymś, co przypominało hotel. Pracy było dużo. Nadeszło zmęczenie
i wówczas ogłoszono, że w razie niepogody sceną konkursową będzie świetlica w remizie strażackiej.
Na dekorowanie remizy nie byłem przygotowany. Nie miałem pomysłu. Skończyły się też zapasy kolorowego papieru. A już zupełnie brakowało czasu na misterne przygotowania.
No i deszcz się rozpadał.
W przypływie olśnienia, zerwałem z hotelowego łóżka prześcieradło, wyprosiłem od recepcjonistki kilka agrafek, złapałem ostatni arkusz szarego kartonu, tubę farby i wbiegłem na scenę. Upiąłem z płótna białego ducha na granatowej kotarze. Przypiąłem czerwone oczy i zdążyłem tuż przed rozpoczęciem koncertu dokończyć napis: II Nocne Śpiewanie w Radzyniu Chełmińskim. Ostatnie szczeble mojej drabiny znikały ze sceny okraszone światłami skierowanymi na konferansjera. Nie było czasu na ocenę dekoracji, na korektę. Byłem niezadowolony. Wręcz zły.
Po koncercie, którego niewiele pamiętam, bo zasnąłem gdzieś w kąciku, drugą część nocy spędziliśmy w komnacie na wieży. Przy małym ognisku zasiadła cała ekipa techniczna i kilku wytrwałych bardów. Zabrzmiały gitary. Dopiero ten koncert dotarł do mnie pełną gamą rozkoszy płynącej z pieśni, z poezji, ze wspaniałych głosów. O świcie pospaliśmy się, gdzie kto mógł. Pod kocami, w śpiworach, blisko dogasającego ogniska.
Tą noc skomentowałem szkicem satyrycznym o tytule „II Nocne Śpiworowanie w Radzyniu Chełmińskim”. Rysunek przez jakiś czas krążył w różnych przekazach, ale do dzisiaj się nie zachował.
Na śniadanie spożyliśmy resztę topionych serków.
Moją satysfakcją z tej przygody, swoistą nagrodą, było mimowolne stworzenie kanonu scenograficznego, który obowiązywał przez kilka następnych edycji Nocnego Śpiewania. To miłe uczucie.

 

pieczątka IV nocnego śpiewaniaIX wiosenne gody  plakietki zbiorczo VI nocne śpiewanie

 

Przedstawione zdjęcia pochodzą z kolekcji:
Grzegorza Suligi, Jerzego Kostrzewy i Kazimierza Pasternackiego.